Gmina Przodkowo Wokół nas Wywiady

Przodkowo. Aktywność mieszkańców. ,,Przodkowianie” w 2020 świętowali 15-lecie zespołu

Zespół Pieśni i Tańca “Przodkowianie” powstał w grudniu 2005 roku. Jego członkowie to absolwenci przodkowskiego gimnazjum, którzy tańczyli wcześniej w istniejącym tu zespole ,,Małe Kaszuby”.

Zespół Pieśni i Tańca „Przodkowianie” liczy obecnie czterdziestu członków. Pieczę nad zespołem sprawuje Jerzy Soliwoda instruktor tańca i choreograf. Oprócz niego udzielają się Józef Stachnik instruktor muzyki i śpiewu oraz Łukasz Skrodzki i Mirosław Sobisz akompaniatorzy.

Pielęgnują tradycje regionu

Zespół swoimi występami uświetnia uroczystości gminne, powiatowe, ogólnopolskie, a nawet międzynarodowe. Grupa podczas występów prezentuje tańce i piosenki kaszubskie, ukazujący bogactwo i urok folkloru ludowego Kaszub. Piosenki i przyśpiewki wykonywane w języku kaszubskim. Prezentowane tańce regionalne z charakterystycznymi cechami zachowują oryginalne właściwości kroków i figur tanecznych. Podczas występu kapela używa tradycyjnych kaszubskich instrumentów ludowych takich jak burczybasy i diabelskie skrzypce. Członkowie podczas koncertów występują w oryginalnych strojach ozdobionych haftem kaszubskim wykonanym ręcznie przez twórców ludowych z Kaszub.

Ambasadorzy Kaszub

„Przodkowianie” mieli okazję występować w kilku krajach Europy na różnego rodzaju festiwalach międzynarodowych m.in. w Niemczech, Belgii, Włoszech, Danii, Ukrainie, Litwie, Czechach. Oprócz tego członkowie uczestniczą w wielu przeglądach i festiwalach w Polsce. Dużym osiągnięciem zespołu jest m.in. I miejsce w Międzynarodowym Festiwalu „Tęcza” w Polanicy Zdrój oraz I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie w kategorii tańca. Od trzech lat ,,Przodkowianie” pracują przy realizacji wielu projektów artystycznych z Polonijnym Zespołem ,,Polonez” z Budapesztu. Ponadto realizują oryginalne projekty muzyczne wspólnie z muzykami zawodowymi.

red.

,,…Oni napędzają mnie do działania…”

Z Jerzym Soliwodą kierownikiem ZPiT „Przodkowianie” rozmawiał Dariusz Tryzna  cz.I

Dariusz Tryzna: Skąd u Pana taka pasja?

Jerzy Soliwoda: Z tańcem związany jestem 1979 roku, od momentu rozpoczęcia studiów na AWF w Gdańsku. Wtedy to zacząłem tańczyć w zespole tańca ludowego Uniwersytetu Gdańskiego i ZPiT „Gdańsk”. W jego ramach około 1985 roku powstała nieformalna grupa, która nazywała się ,,Przodkowianie”. Reprezentowała folklor z Kaszub. A ja byłem w niej jedyną osobą mieszkającą na Kaszubach. Stąd wszyscy uznali, że grupa powinna nazywać się właśnie ,,Przodkowianie”.

Wtedy poświęcałem tym zajęciom bardzo dużo czasu. Można powiedzieć, że taniec mnie pochłonął, bo zostałem nawet członkiem Ogólnopolskiej Rady Studenckiego Zespołu Pieśni i Tańca w Warszawie. 

Kiedy po studiach rozpocząłem pracę w szkole w Przodkowie, postanowiłem kontynuować tu tradycję tańca, która istniała tu od lat 50-tych, kiedy powstał Zespół Pieśni i Tańca ,,Jedność”. Od 1972 roku działał tu zespół ,,Małe Kaszuby”, w którego działalność zaangażowałem się.  

W latach 90-tych swoją wiedzą i doświadczeniem w tej dziedzinie, dzieliłem się, działając w wielu zespołach  folklorystycznych np. ,,Modraki” i ZRPiT ,,Bazuny” oraz   KZPiT ,,Chmielanie”, z którym współpracuję do dziś. Później doszła jeszcze współpraca z Kaszubskim Zespołem Folklorystycznym ,,Hopowianie”.

D.T.: Jak z tej pasji zrodził się zespół ,,Przodkowianie”?

J.S.: Jesienią 2005 roku przyszli do mnie absolwenci gimnazjum i powiedzieli, że chcieliby tańczyć dalej. To było dla mnie zaskoczeniem, bo zawsze uczniowie tańczyli  do końca VIII klasy i odchodzili. Zgodziłem się,  powstał zespół  i  tak już zostało. Dla mnie było ważne, że przyszli sami, stąd powiedziałem im, że dopóki będą chcieli angażować się, będę im to ułatwiał, prowadził ich.

Na początku największym problemem było to, że zespół nie miał strojów. Chodziliśmy po sponsorach, aby zdobyć  środki  na materiały. Później kierownik Krystyna Zalewska szyła z nich stroje. Całe szczęście, że zaopiekowała się nami gmina.

W 2013 roku nastąpił moment przełomowy w historii zespołu. Dziesięć par tańczących w „Przodkowianach” z różnych powodów: praca, sytuacja zdrowotna, małżeństwo, opuściło zespół. Groziło to rozpadem zespołu, bo zostały tylko dwie pary tańczące. W tym czasie przejąłem od Krystyny Zalewskiej kierownictwo nad zespołem. Do tych dwóch par ze „starego zespołu” dołączyłem uczniów z pierwszych klasy gimnazjum, którzy w Szkole Podstawowej tańczyli w „Małych Kaszubach” oraz uczniów, którzy do tej pory nigdzie nie tańczyli, a zapisali się do zespołu. Oni stanowią dziś  trzon  zespołu.

W ostatnich latach znaczną pomoc zespół otrzymuje od wójta gminy Przodkowo i Waldemara Klonowskiego obecnego dyrektora SP w Przodkowie.  Dalej też korzystamy z pomocy sponsorów, szczególnie wtedy gdy są wyjazdy, bo udział w festiwalach krajowych czy zagranicznych jest kosztowny. Stąd, korzystając ze sposobności chciałbym w tym miejscu naszym wszystkim sponsorom serdecznie podziękować.

D.T.: Czego potrzeba, aby młodzi ludzie chcieli poświęcać swój czas dla zespołu?

J. S.: Najpierw musi być ktoś, kto wyrobi w nich pasję. Trzeba obudzić zdolności, a czasami po prostu chęci. Praca w młodszych klasach jest łatwiejsza, wystarczy autorytet. W klasach starszych jest już trudniej, bo są inne zajęcia, rozrywki. Aby podtrzymać zainteresowanie, trzeba naprawdę dużo zabiegów czy cierpliwości. Dla młodych ludzi taniec nie jest modny. Jak ma rywalizować  z piłką czy komputerem? A u mnie wszyscy chłopacy grali w piłkę. Oczywiście wielu z różnych powodów się wykruszyło, ale grupa została. To są ci, którzy przyszli z własnej potrzeby. Oczywiście wcześniej musiała być nad nimi wykonana jakaś praca, która w nich tę potrzebę wyrobiła. Dziś oni tą pasją żyją. Ja widzę, jaką mają satysfakcję, jak zdobędą laury na jakimś konkursie.

D.T: Co dziś daje tym młodym ludziom uczestnictwo w zespole?

J.S.: Powstał zespół, który ma już swoją tradycję. Dziś związanych jest z nim czterdzieści osób. Z tego osiem studiuje. Pokazujemy nasz regionalizm. Reprezentujemy gminę, powiat, a nawet kraj. To na pewno daje wszystkim dużo satysfakcji. Braliśmy udział z powodzeniem w wielu konkursach w kraju. Wyjeżdżamy również za granice, tj. nagroda szczególnie dla tych, którzy ćwiczą. Spotykamy na naszych trasach wielu ważnych ludzi. Tańczyliśmy m.in. dla Prezydenta RP, dla byłego premiera Tuska i obecnego Morawieckiego. 

D.T.: Czy dziś odczuwa Pan satysfakcję ze swoich działań?

J.S.:  Cieszę się, szczególnie, że ta młodzież spędza w ten sposób swój czas wolny. Uważam, że taka opcja jest bardzo pożyteczna dla nich, bo zaprocentuje w przyszłości. Chodzi mi o umiejętności, które tu się nabywa i które są przydatne  w życiu. To odpowiedzialność za grupę, systematyczność i praca w zespole. Podam przykład. Jeżdżąc z występami po kraju czy Europie,  zatrzymujemy się w hotelach. Na początku musiałem zwracać im uwagę, że trzeba zachować czystość, że trzeba odpowiednio się zachowywać. Mówiłem im ,,Ty nie jedziesz, jako Kowalski. Jedziesz z nami, więc odpowiadasz za nas, bo widzą zespół z Kaszub, a nie kogoś konkretnego”. Teraz jest to już niepotrzebne.

Nigdy mnie nie zawiedli. Zawsze mówię do nich, że dopóki oni będą chcieli, to ja też będę chciał. Oni napędzają mnie do tego, aby działać dalej.

D.T.: Dziękuję za rozmowę.

Komentarze