Miasto Kościerzyna Powiat kościerski Wywiady

„Ten czas to dla nas próba wiary”

Z ks. Antonim Bączkowski, proboszczem parafii Świętej Trójcy w Kościerzynie, rozmawiał Dariusz Tryzna, redaktor naczelny Kuriera Kaszubskiego.

Dariusz Tryzna: Zaczniemy od Niedzieli Palmowej. W tym roku nie ma tego najważniejszego wydarzenia, które odbywało się na terenie Kościerzyny i waszej parafii – Światowych Dni Młodzieży. Może coś na ten temat ksiądz by mi powiedział?

ks. Antoni Bączkowski: Co do Niedzieli Palmowej, rzeczywiście było inaczej niż zwykle. To spotkanie, które jest wpisane w treść diecezji, w tym roku z wiadomych względów, nie odbyło się w Kościerzynie. Ksiądz biskup, chcąc spotkać się z młodymi przesunął jego termin i zaprosił na 20 czerwca do Pelplina, na tzw. „Przystań”.  Przy okazji pragnę zwrócić uwagę na coś bardzo istotnego. Mianowicie coś, co jest często pomijane, ale dla młodzieży winno być ważne. Co roku papież, pisze do młodych orędzie. W tegorocznym mówi, że kościół jest latarnią, która rzuca światło na drogi naszego życia. Musimy je rozpoznać. Również w tym trudnym „dziś”.  Zachęcam, aby zapoznać się z jego treścią pod adresem (np.) episkopat.pl

D.T: Ja byłem i widziałem tę atmosferę. Widziałem te grupy młodzieży z pobliskich parafii kaszubskich. Dojechać do Pelplina to już będzie większe wyzwanie.

ks. A.B: Niekoniecznie. Kiedy jest duch wiary to odległość jest względna. A przy takich spotkaniach widać, że młodzi chcą się spotykać i być razem. Kiedy Jan Paweł II powiedział w Watykanie, że chce się spotykać z młodymi na całym świecie, to nawet niektórzy  z najbliższego otoczenia mówili, że nikt nie przyjedzie. No właśnie. A do dziś to fenomen. Ja też za papieżem jeździłem z młodzieżą do Paryża, Rzymu czy Toronto, bo byłem wtedy diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. To było coś cudownego, tego się nie zapomina. Jan Paweł II, nasz papież miał dar łatwego kontaktu z młodzieżą. Potrafił do nich dotrzeć i zachęcać do otwarcia na prawdę i dobro, bo był autentyczny i ich kochał. Młodzi to odwzajemniali. Kiedy jest się blisko Boga, to nie ma barier i każdy jest  bratem i siostrą. A takim był Jan Paweł II. Przecież już w swoim pierwszym słowie do Kościoła i świata powiedział: „Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!”

D.T: Przed nami nabożeństwa Triduum Paschalnego. One są charakterystyczne dla tego Wielkiego Tygodnia. Mamy możliwość uczestniczenia we Mszy św. on-line, ale wielu ludzi starszych mówi, że brak im tradycyjnych Eucharystii.

ks. A.B: Rzeczywiście mamy dziś taki czas, że w kościołach jest pusto. Tak wielu wierzących, a nie mogą w nich być. Dużo ludzi mówi: chciałbym do kościoła, ja bez Eucharystii nie mogę żyć. To świadectwo wiary jest cudowne i piękne. Pragnienie Boga! Z tym związany jest wewnętrzny ból, który niech stanie się ofiarowaniem. Niestety, zostajemy w domach. To jest trudne, ale wynika z odpowiedzialności za zdrowie i życie. Najważniejsze w te dni, aby spotkać Pana Boga i towarzyszyć Mu w Jego męce, która wiedzie ku zbawieniu. Dla wielu, takie trwanie w domach, w skupieniu i rozważaniu wagi tych dni może być źródłem pogłębienia wiary.  

D.T: Na stronie parafii jest informacja o komunii i o żalu doskonałym. Na pewno są tacy, którzy będą chcieli do spowiedzi.

ks. A.B: Jesteśmy otwarci. W tygodniu służymy w sakramencie pokuty praktycznie cały dzień. Każda parafia ma swój harmonogram. Nasza jest dość duża, więc dajemy możliwość. Od wielu lat również późnym wieczorem jest okazja do spowiedzi i ludzie są bardzo wdzięczni za to.

W związku z wymogami służb spowiadamy nie w kościele, a w salkach. A salek mamy więcej, więc to ułatwia. Mamy też duży plac, jak będzie ładna pogoda, to może będziemy i tam mogli spowiadać. W tym samym czasie będzie też w kościele rozdawana co pół godziny Komunia święta. Każdy ma więc dostęp do sakramentów świętych.

D.T: Jeszcze przy okazji. Wielka Sobota i święcenie pokarmów. Wiem, że też jest już rozwiązanie.

ks. A.B: Tak. Nie będzie tradycyjnej święconki. Będzie błogosławieństwo pokarmów w poranek wielkanocny, przed śniadaniem. I to jest novum dla nas, bo uczynimy to sami w domach rodzinnych.  Tak,  świeccy mają też przywilej błogosławieństwa! Byłoby pięknie, gdyby ojciec rodziny czy senior rodu na rozpoczęcie wspólnotowego śniadania odmówił modlitwę i pobłogosławił pokarmy na stole. Można postawić świecę na środku, jako symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. Jest dostępna instrukcja jak to uczynić. Tu uczynię konstatację –   Wy drodzy rodzice, dorośli, powinniście częściej błogosławić. Uczyńcie znak  krzyża świętego na czołach Waszych dzieci przed snem, wyruszają w drogę Wasi najbliżsi  – nieraz wiele dni się nie widzicie – błogosławcie…  A modlitwa przed i po jedzeniu? Kto dziś jeszcze się modli i błogosławi? My, jako ludzie wiary mamy ten przywilej błogosławienia. Rodzice w sposób szczególny. Wykorzystajmy okazje, by to czynić.

D.T: Mamy dziś czas specjalny. Z jednej strony w trakcie postu mówi się o jałmużnie, pomocy, z drugiej ta pomoc jest szczególnie potrzebna.

ks. A.B: U nas tak to wygląda, że mamy Parafialny Zespół Caritas. Zawsze jako Caritas parafialna współorganizowaliśmy miejskie spotkanie dla ubogich przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą. Wspólnie jako parafia uczestniczymy razem z miastem w prowadzeniu miejskiej jadłodajni. Razem z diecezjalną Caritas uczestniczymy w pomocy najbiedniejszym seniorom. Dziś ważna jest ta pomoc osobom starszym, samotnym, którym szczególnie doskwierają przepisy o izolacji. Trzeba nam zauważyć drugiego, zauważyć sąsiada. Wyjść, zapukać do niego i zapytać, czy czegoś potrzeba. Szczególnie młodzi, przecież mogą iść po zakupy. Oni mają też mobilność co do Internetu. Ważna jest sąsiedzka pomoc i współczulność. Niedawno pan w średnim wieku mówi mi, że tak został wychowany, pomaga i nie może inaczej. Służmy innym pomocą.

D.T: Z powodu pandemii, będziemy przeżywać radość Zmartwychwstania Pańskiego w naszych domowych kościołach. To, że przebywamy w domach w izolacji, mamy więcej czasu na przemyślenia.

ks. A.B: Powiedzmy sobie szczerze, wszystko, co dzieje się w naszym życiu jest po coś. Ten trudny czas epidemii, kiedy jest izolacja, nie możemy się przemieszczać, kiedy wytyczne władz i ekspertów medycyny nakazują pozostać w domu, to dobry czas na przemyślenia. Wiele rzeczy nas boli w tym znaku epidemii. Pytanie jest, co my z tym robimy. Dla nas, ludzi wiary, nie ma beznadziei. Nad nami jest Boża Opatrzność. Na pewno to dla nas też próba wiary. Warto pomyśleć, skoro takie jest doświadczenie – co ja z tym robię? Czy będę w tym doświadczeniu mądrzejszy i dojrzalszy? To jest ważne acz trudne.

Jesteśmy na nowym etapie, którego dotychczas nie przeżywaliśmy. Jeśli znajdziemy w nim odniesienie do Pana Boga, to będziemy mocniejsi. Jeżeli go znajdziemy, to chętniej będziemy się różnicować i będzie nam po prostu trudniej. Trwanie na modlitwie rodzinnej umacnia  naszą nadzieję i zachęca, by się nie poddawać. To jest też pytanie o naszą dojrzałość i o to, co robimy z podarowanym czasem. A owocowanie jest w miłowaniu i dobroci serca. Życzę wytrwałości. Z błogosławieństwem.

D.T: Dziękuję za rozmowę.

Komentarze