Powiat kartuski Rolnictwo

Kartuzy. Spotkanie rolników z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. ,,Czy Pan pomoże w mojej sprawie i innych hodowców koni? Bo ta pani chyba ,,ma plecy’’

17 sierpnia w Kartuzach minister rolnictwa Henryk Kowalczyk spotkał się z rolnikami, pracownikami instytucji działających dla rolnictwa i samorządowcami. Odpowiedział na wiele pytań przygotowanych z tej okazji tych, które padły na sali. Rolnicy prosili go o interwencję w konkretnych sprawach i dopytywali o szczegóły podjętych przez ministerstwo decyzji. Czasu było tyle, że każdy kto chciał, mógł ministra zapytać.

Pytania przesłane przez media i samorządowców, które przedstawił prowadzący spotkanie Andrzej Leyk.

  1. Czy przewiduje się wprowadzenie zmian ustawowych w kwestii uprawiania ziemi sąsiada? Czy taki rolnik będzie mógł pobierać dopłaty na swoje nazwisko, a nie właściciela ziemi?

Zmiany ustawowe nie są potrzebne. Potrzebna jest tylko odpowiedzialna realizacja tego co jest. Pobieranie dopłat przez właściciela, który nie uprawia ziemi jest nielegalne, jest wyłudzaniem pieniędzy. Dopłaty powinien brać ten, który ziemie użytkuje. W momencie, kiedy Agencja robiłaby postępowanie w tym zakresie musiałaby odebrać dopłaty właścicielowi, który nie użytkuje ziemi. Rozwiązania prawne są. Wiem, że tutaj potrzebne jest bardzo duża edukacja. Rolnicy powinni mieć świadomość, że dzierżawy są normalnym zjawiskiem. Uważam, że trzeba ten system uporządkować. Umowy takie powinny być w formie pisemnej, która byłaby tytułem do dopłat branych przez użytkownika. Bo co to jest za różnica, gdy np. ktoś płaci 1 tys. zł właścicielowi i ten właścicieli bierze drugi tysiąc za dopłatę. Przecież jednakowo byłoby jakby zapłacił 2 tys. zł właścicielowi a sam wziął dopłaty. Widzimy, że jest duża liczba właścicieli ziemi uprawnej, którzy jej nie uprawiają a dzierżawią. Dowodem na to choćby ostatnia akcja pomocowa dotycząca zakupu nawozów. Okazało się, że wnioski złożyło 428 tys. rolników a dopłaty bierze ponad 1,2 mln. Ale to jest problem, który legislacyjnie jest załatwiony. Chciałbym tylko przypomnieć z pełną odpowiedzialnością, że dochód z dzierżawy gruntów rolnych użytkowanych rolniczo nie jest opodatkowany. Być może niektórzy o tym nie wiedzą i stąd obawa i brak legalizacji. Mówiąc po prostu chyba rolnicy boją się być Fiskusa. Chciałbym również tu podkreślić, że dzierżawa nie powoduje przeniesienia własności ziemi. Niektórzy z rolników myślą, że jak będą dwadzieścia lat wydzierżawiać, to ziemie może przejść na dzierżawcę. Tak to nie działa.  Właśnie kiedy nie ma umowy dzierżawy, to wydzierżawiający może podjąć działania w myśl zasiedzenia. Zachęcam więc do zawierania umów dzierżaw.

  • Czy w związku z trudną sytuacją zaopatrzenie w wodę do celów życiowych, produkcyjnych, czy przewiduje się możliwość wprowadzenia równych cen za zużycie wody do celów komercyjnych?

To już jest decyzja samorządów, czy właścicieli stacji uzdatniania wody, ujęć itd. czy chcą różnicować wodę do celów spożywczych, przemysłowych, konsumpcyjnych itd. To już tak naprawdę zależy od samorządów. Ale przypomnę, że samorządy mają obowiązek akceptować stawki Wód Polskich, więc nie mogą windować do góry w sposób nieuzasadniony. Natomiast na etapie ustawowym ja się tym nie zajmuje. To jest w gestii Wód Polskich, ale z tego co wiem, to żadne prace w tym kierunku nie są prowadzone.

  • Jak przedstawia się sprawa ASF ogólnopolsko i lokalnie?

Myślę, że z ASF-em nauczyliśmy się żyć. Ta choroba nie zniknęła i trzeba być naiwnym, by mówić, że ona zanika, bo żyje w pogłowiu dzików. Niestety, nie da się ich wszystkich wystrzelać. Dlatego też będzie się przenosić.

Co ciekawe, na tym etapie mamy trzynaście ognisk w tym roku. To jest dziesięć razy mniej niż o tej porze w roku ubiegłym. Mam pewną teorię skąd to się wzięło. Rolnicy, którzy mają trzodę byli zobowiązani do wykonania planów bioasekuracji. Robili to bardzo powoli, bo nikt im o tym nie przypominał. Do 1 listopada 2021 tych planów było tylko 2 proc. Podjąłem wtedy decyzję, aby to zadanie zrealizować. I tak pracownicy ARiMR, mający wykaz stad telefonowali do każdego rolnika i przypominali o obowiązku. To samo robiły Ośrodki Doradztwa Rolniczego. Weterynaria te plany sprawdziła i zatwierdziła. Dzięki temu dotarliśmy do prawie wszystkich rolników i w grudniu ubiegłego roku aż 97 proc. z nich miało obowiązujące plany. Stąd tu, przy okazji chciałbym podziękować tym trzem instytucjom za dobrze wykonaną robotę.

 Jestem przekonany, że wykonanie planu przyczyniło się do uświadomienia rolnika w tym temacie.  Bo on chcąc nie chcąc musiał chociaż plan przeczytać i zapoznać się z nim. Stąd na pewno podniosła się świadomość rolników w związku z ASF. Ale przypominam, nadal trzeba zachować czujność i nauczyć się żyć z tą chorobą.

Pytania z sali

  1. Ryszard Kleinszmidt, wiceprezes Pomorskiej Izby Rolniczej

Panie ministrze, jak wyglądają sprawy zapisów w Zielonym Ładzie dot. ograniczenia pestycydów o 50 proc.? Pytanie drugie dotyczy ograniczeń w stosowaniu nawozów.

H. Kowalczyk, minister rolnictwa – odnośnie pytania pierwszego.

Bardzo intensywnie szukam koalicjantów wśród państw, żeby blokować redukcję pestycydów o 50 proc. To jest dramatyczne rozporządzenie, bo wydane z dnia na dzień. My proponujemy dwa rozwiązania. Albo stopniowa, bardzo powolna redukcja i zastępowanie czym innym. Albo przynajmniej taki wariant, który doprowadzałby do zastosowania pestycydów na określonym poziomie. Jak możemy teraz mówić o wyrównaniu szans, kiedy w Polsce zużywa się ich około 2,4 kg na hektar, a w Holandii około 8 kg. Po redukcji 50 proc. u nas będzie kilogram, a u nich cztery. To jest absolutnie niesprawiedliwe. Wiele krajów to wspiera. Ja byłem inicjatorem na posiedzeniu Rady Ministrów Rolnictwa Unii Europejskiej tego przeciwnego stanowiska. Wsparło mnie 18 krajów. Holandia jako jedyna była przeciw. Ale istotne dla sprawy, kraje takie jak Niemcy i Francja nie wypowiedziały się jeszcze, więc nie wiadomo co będzie.

Odnośnie pytania drugiego.

Co do nawozów, to na razie nie ma konkretnych wymiarów. Jest tylko deklaracja polityczna o redukcji stosowania nawozów. Ja w planie strategicznym wpisałem redukcję stosowania nawozów o 1 kg na hektar, więc formalnie ta redukcja jest. Natomiast wiadomo, że ona będzie budziła sprzeciw Komisji Europejskiej, bo jest to symboliczna redukcja. Na razie rozwiązania nie ma. Udało się za to przewalczyć zaniechanie ugorowania 4 proc. gruntów rolnych, bo przecież też taki zapis był. Na szczęście Komisja Europejska przyszła po rozum do głowy. Te decyzje podejmowane były na początku marca i uznali, że jednak bezpieczeństwo żywnościowe jest istotne. Ile to potrwa? Nie wiem.

  • Tadeusz Kobiela, wójt gminy Sierakowice

Do niedawna był świetny pomysł dofinansowania stawów. Wielkim dobrodziejstwem dla polskiej wsi, mikroklimatu byłoby, gdyby istniała możliwość powstania takich stawów, nie mówiąc o rezerwuarze wody dla zwierząt. Sprawa trochę ucichła, ale czy można liczyć na powrót do tematu? Czy istnieje szansa dofinansowania tego typu przedsięwzięć?

H. Kowalczyk, minister rolnictwa -Temat może trochę przysnął, ale nie umarł. To opóźnienie związane jest z Krajowym Planem Odbudowy. Deklaracja 15 tys. zł na jeden zbiornik wodny jest nadal aktualna. Ja już zmieniłem prawo wodne, tak żeby nie trzeba było żadnych zgód na tego typu zbiorniki do pół hektara. Natomiast finansowanie uruchomimy. Nie wiem jeszcze, czy 15 tys. zł za jeden staw. Może będzie jakaś gradacja. Podkreślam, że temat nie umarł, ale trochę przysnął.

  • Grzegorz Gajewski, hodowca koni, członek Powiatowej Izby Rolniczej

Mam konie programowe w typie sztumskim. Program jest zawierany na pięć lat i Instytut Zootechniki w Balicach podpisuje corocznie wykaz koni przyjętych do niego. W moim przypadku cztery klacze wyłączono w czwartym roku, bo pracownik tej agencji orzekła, że w piątym roku one już się nie oźrebią. A jednak się oźrebiły. Ta sama pani twierdzi, że klacz roczna może się oźrebić. To są jakieś absurdy. Ja i inni hodowcy prosiliśmy o pomoc, bo uważamy, że ta pani szkodzi nam. Usłyszeliśmy, że ,,ta pani ma plecy’’. Ja się pytam co to znaczy? Ona z jakiegoś nadania jest na tym stanowisku? Czy w ogóle ma jakieś pojęcie? Bo widać, że go nie ma. Napisałem dwa pisma i zostałem zbyty. Czy jeśli napiszę kolejne, to Pan odbierze moją korespondencję i zajmie się tą sprawą?

H. Kowalczyk, minister rolnictwa – Ja mam taką propozycję, że jeśli rzeczywiście coś jest bez sensu robione przez naszych pracowników, to faktycznie jest to nie do przyjęcia. Nie interesują mnie ,,plecy’’ takiej czy innej pani. Jeśli rzeczywiście robi coś niekompetentnie, to będą wyciągnięte konsekwencje. Proszę przekazać kopię listu posłowi Mrówczyńskiemu. On na początku września z pewnością mi ją przekaże a ja wtedy oszukam Pana korespondencję w tej sprawie kierowaną do mnie.

  • Grzegorz Hołubek, przedstawiciel delegacji rybaków z Helu, Ustki i Darłowa

Chciałem serdecznie prosić w imieniu kolegów o krótkie spotkanie z Panem ministrem, abyśmy wyjaśnili na czym polega problem polskiego rybołówstwa. Temat dla Pana bardzo prosty do rozwiązania. Jak Pana słuchałem, to widzę że ma Pan pomysły i chęć załatwiania ludzkich spraw, ale bez spotkania i Pana woli politycznej nie da się tego problemu przełamać.

H. Kowalczyk, minister rolnictwa – Nie wnikałem tak bardzo szczegółowo jeśli chodzi o rybołówstwo, dlatego że problemy rolnictwa były tak rozległe i trudne, że trochę rybołówstwo zostawiłem na boku i upoważniłem do tego wiceministra, który kontaktował się mam nadzieję. Ale w tym departamencie to rozumiem, że Pan mówił o przeszłości, bo dokonałem zmian w departamencie rybołówstwa i mam nadzieję, że teraz jest przyjemniej wola dobrej współpracy.

  • Hodowca trzody chlewnej z regionu

Co skłoniło rząd do podniesienia tak drastycznie opłat za świadectwa? Dzisiaj przy jednym tuczniku świadectwo kosztuje 10 proc. kwoty. To jest bardzo duży koszt dla małych hodowców. To jest 113 zł + ubój, to 250 zł do tucznika ktoś ma dopłacać. Następne pytanie dotyczy pomocy covidowej. Przedsiębiorca dzisiaj złożył wniosek, jutro miał pieniądze na koncie. My rolnicy czekaliśmy po pół roku albo dłużej. Dlaczego my zawsze jesteśmy gorszą grupą? To, co dostali przedsiębiorcy, to było krocie a my?

H. Kowalczyk, minister rolnictwa – Najpierw o pomocy. Generalnie pomoc covidowa była przeznaczona na utrzymanie miejsc pracy. Stąd głównie poszła do przedsiębiorców, a nie rolników. Jeśli chodzi o rolników, to nie chcę wchodzić w szczegóły, ponieważ w momencie jej udzielania nie byłem ministrem. Ale wiem, że taki fundusz był i były pewne elementy finansowania z pomocy covidowej, ale nie były znaczące tak jak dla przedsiębiorców. W tej chwili staram się, aby rolnicy byli zauważeni we wszelkich pogromach pomocowych. Pan jest hodowcą trzody, więc wie Pan, że o trzodzie też pamiętamy. Dopłaty do nawozów były znaczące. Nie potrafię odpowiedzieć, czy były próby specjalnej pomocy covidowej dla rolników oprócz tej która była.

Jeśli chodzi o świadectwa, to trzeba byłoby całościowo to rozporządzenie rozpatrywać. Faktem jest, że będzie ono jeszcze zmieniane. Teraz lekarze weterynarii protestują i zawsze jest to dyskusja między zarobkiem lekarza weterynarii a interesem rolnika. Jeśli chodzi o te stawki, to nie jest to za jedną sztukę. Ta stawka zaczyna się od 50 sztuk. To jest stawka za godzinę za 50 sztuk. Jeśli jest mniej, to jest odpowiednio redukowana, dlatego to rozporządzenie trzeba czytać całościowo, chociaż i tak wymaga ono zmian. A musieliśmy to wydać, bo 11 sierpnia musiało już być.

Komentarze