Miłośnicy koni i jeździectwa związani ze Stajnią ,,U Rychertów’’ w Kiełpinie spotkali się w ubiegłą niedzielę na tegorocznym Hubertusie. Tradycyjne gonitwy za lisem dostarczyły wielu emocji najmłodszym jeźdźcom i zrobiły wrażenie na publiczności, która podziwiała je w Wyczechowie. Jak usłyszeliśmy, był to wspaniale spędzony czas.
Druga połowa października to czas Hubertusa, czyli gonitwa, podczas której konno ściga się tzw. lisa, jeźdźca z ogonem przypiętym do lewego ramienia. Ten, kto go zerwie, wygrywa, ma prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni, i za rok sam ucieka jako lis. Tradycji tej hołdują liczące się stajnie i stowarzyszenia jeździeckie.
W Stajni ,,U Rychertów’’ gonitwy Hubertusa odbywają się od 2009 roku. Zazwyczaj Hubertus jest dzielony na dwa etapy. W pierwszym rozgrywanym na placu przy stajni w Kiełpinie, biorą udział najmłodsi adepci jeździectwa. Tak też było w tym roku. W pierwszym biegu jako lis uciekała Anastazja. Niestety żadnemu z młodych jeźdźców nie udało się jej dogonić i zdobyć lisa. W kolejnych biegach było inaczej.
Rywalizacji najmłodszych przyglądali się rodzice i krewni, którzy licznie przybyli na ten czas do Agroturystyki ,,U Rychertów’’ w Kiełpinie.
Dla nich konie to pasja
Druga część Hubertusa miała miejsce na łąkach nieopodal Wyczechowa. Jeźdźcy przybyli tu na swoich rumakach. Natomiast widownię przywiozło pięć wozów drabiniastych. Jak usłyszeliśmy od uczestników tej wyprawy, miała ona wybitnie krajoznawczy charakter i obfitowała w postoje, podczas których wszyscy raczyli się ,,herbatką’’. Także na miejscu widownia była gotowa do kibicowania uczestnikom gonitw. Wzięli w niej udział doświadczeni zawodnicy startujący w barwach Klubu Jeździeckiego ,,U Rychertów”, jak również gościnnie szwoleżerowie ze ,,Stajni Kolano’’ z wachmistrzem Arkadiuszem Kupperem na czele.
– To bardzo fajna impreza, fajne spotkanie. My pokazujemy co lubimy robić. Tu widać, że konie to nie tylko brudy stajni, ale też piękno galopu na łonie natury. Przebywanie z tym mądrym zwierzęciem daje dla wielu z nas chęć do dobrego życia. To po prostu pasja – mówi Łukasz Kaszyński
Gonitwy w Wyczechowie
Odbyły się trzy biegi. W biegu pierwszym lisem była Ola Jeszka na Domisi, złapała ją Nikola Woźniak dosiadająca konia Angusa. W drugiej gonitwie znowu goniono Olę Jeszkę i udało się to zrobić Martynie Kwasek na koniu imieniem Kotilla. W najbardziej widowiskowym biegu trzecim lisem był Łukasz Kaszyński, którego dogoniła Paulina Jeszka ujeżdżająca Larę. Na wszystkich zwycięzców czekały puchary. Hubertus został zakończony wspólnym zdjęciem całej rodziny Stajni ,,U Rychertów’’.
D. Tryzna
Karolina Litterer – instruktor i wiceprezes Klubu Jeździeckiego ,,U Rychertów’’
Z każdą gonitwą wzrastał poziom trudności, co było widać. W ostatniej gonitwie najtwardsi zawodnicy bardzo zażarcie ścigali się o lisa. Dla najmłodszych to forma pokazania, jakie robią postępy w formie zabawy. Jest to też oczywiście rywalizacja, ale my nie dążymy do tego, żeby wygrany był za wszelką cenę. Najważniejsza jest zabawa, pokazanie tego co potrafimy, jak się bawimy i jak spędzamy czas. Oczywiście gonitwy Hubertusa są bardzo widowiskowe. Stąd na naszych zawsze jest duża widownia. Zachęcamy wszystkich do tego, by przyjechali i sami zobaczyli jak to wygląda. Zachęcamy też do jazdy konnej, bo jest to niesamowity sport, który rozluźnia, daje ogromną satysfakcję i jest pewną formą terapii.