Miasto Kościerzyna Wokół nas

Kościerzyna. Jesienna fala pomocy dla szpitala. Od Unibudu do Kowalczyka. Czy będą następni?

Nie ustaje fala pomocy firm, osób prywatnych jak również instytucji dla Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. Ma ona różny wymiar. Od zwykłych maseczek przez specjalistyczne urządzenia po samochód. 

Kiedy zaczęła się pandemia i okazało się, że kościerskiemu szpitalowi brakuje nawet środków ochrony osobistej z pomocą ruszyli ludzie dobrej woli, firmy i samorządy. Jedni szyli maseczki w sposób zorganizowany, jak Centrum Inicjatyw Społecznych. Inni dzieli się tym, co zrobili w sowich domach tak, jak szereg KGW czy osób prywatnych. Inne środki ochrony przekazywały samorządy.

Zaczął Unibud

Konkretna pomoc przyszła jesienią. 30 października przekazano szpitalowi ambulans, na którego zakup – 100 tys. zł wyłożyła KPPU Unibud z Wielkiego Klincza. Zaraz potem firma BAT z Sierakowic przekazała podarowała szpitalowi zestaw nadzoru wizyjnego pacjenta, który pozwala na stałe monitorowanie pacjentów zakażonych kornawirusem i inny drobny sprzęt.

Ostatnio Centrum Poligrafii Grafix przekazał na rzecz pracowników Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie aż 3,5 tys. przyłbic ochronnych na twarz. Zupełnie inna pomoc zaoferowała firma K2 Eko-Milk otrzymane od nich 18 tys. sztuk kefirków osłodzi pracę personelu medycznego placówek Szpitala w Dzierżążnie i Kościerzynie.

Był pacjentem, a teraz pomaga

Pan Adam Kowalczyk był pacjentem kościerskiego szpitala. Po wyjściu zgłosił się z inicjatywą pomocy dla oddziału, na którym przebywał. Dzięki zaangażowaniu jego firmy „Budownictwo Kowalczyk” na oddziale Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu, który jest jednym z dwóch oddziałów w całym województwie Pomorskiem, zajmującym sie również opieką nad pacjentami chorymi na Covid – 19, zamontowano mobilną komorę do dezynfekcji. Personel, który wychodzi z oddziału covidowego, jeszcze zanim zdejmie kombinezon tzw. bałwanek, zostaje opryskany środkiem dezynfekcyjnym, unieszkodliwiającym wszystkie wirusy typu SARS, bakterie i grzyby. Medyk, po wejściu do kabiny, włącza elektryczny wtrysk dozownika i wytwarzana jest mgła, która eliminuje zanieczyszczenia z zewnętrznej powierzchni kombinezonu. Dopiero po takiej dezynfekcji pracownik szpitala może zdjąć pozostałe środki ochrony osobistej.

– To wielki gest lokalnego przedsiębiorcy. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Cieszymy się, że w tym trudnym dla pracowników opieki zdrowotnej czasie spotykamy się z pomocą i życzliwością wielu osób. Takie gesty pokazują, że nasza praca ma sens i dają nam jeszcze większą  motywację do walki o zdrowie i życie zwłaszcza ciężko chorych – tłumaczy Marzena Mrozek, prezes zarządu kościerskiego szpitala

Nad/opr.red

Komentarze