Wywiady

„Obecni jesteśmy wszędzie tam, gdzie dzieją się ważne rzeczy w naszym województwie”

Z prezesem zarządu Kaszubskiego Związku Pracodawców – Zbigniewem Jareckim rozmawia Dariusz Tryzna, redaktor naczelny. 

Dariusz Tryzna: Jaka jest kondycja firm zrzeszonych w Kaszubskim Związku Pracodawców po lockdownie wiosennym i po obecnych perturbacjach spowodowanych tzw. drugą falą koronawirusa?

Zbigniew Jarecki: Jeśli chodzi o firmy produkcyjne, które powiązane są siecią kooperacji z wieloma podmiotami gospodarczymi, to pracują one pełną mocą. Był taki okres w marcu i kwietniu, gdzie chwilowo lekko załamał się zbyt, jednak już czerwiec był całkiem dobry. Jeśli chodzi o budownictwo to też marzec i kwiecień wprowadziły nieco niepewności, ale później wszystko wróciło do normy i utrzymuje się poziom z ubiegłego roku. Problem występuje w przypadku firm usługowych, których spora liczba zrzeszona jest w naszym związku. W maju i czerwcu szczególnie mocno epidemia dała się we znaki firmom świadczącym usługi turystyczne. Nastąpił drastyczny spadek ich obrotu. Całe szczęście, że lipiec i sierpień był o wiele korzystniejszy, obłożenie obiektów turystycznych było wtedy stuprocentowe i wówczas firmy te sporo strat z maja i czerwca nadrobiły. Jednak obecnie znowu notujemy tu duży regres, gdyż nie są organizowane wycieczki emeryckie, szkolne, przedszkolne, parafialne, harcerskie, itp. Wielu przedsiębiorców zaczęło się wycofywać tej branży, przez co ucierpiała też gastronomia.

D.T.: No właśnie, gastronomia jest mocno reprezentowana w KZP, dlatego ciekawy jestem, jak ta branża daje sobie teraz radę i jaka jest według Pana jej najbliższa przyszłość?

Z.J.: Gastronomia znowu została zaskoczona. Mam na myśli zwłaszcza tę ostatnią decyzję rządu o nagłym zamknięciu lokali gastronomicznych. Zaopatrzenie i dostawy zaplanowane zostały normalnie, sale wynajęte, dekoracje, orkiestry i wszelkie animacje zamówione. Nagle z dnia na dzień okazało się, że wszystko trzeba odwołać. Mimo, że niektóre faktury były już zapłacone. Tak nie powinno być. Państwo działa chaotycznie i bez sensownego planu. Podobnie sprawa się miała z cmentarzami. Czy nie można było zawczasu pomyśleć jak rozwiązać tę kwestię? Trzeba było dojść wcześniej do porozumienia z producentami kwiatów, zniczy, itp. I nie doprowadzać do sytuacji, żeby handlowcy dokonywali ich zakupu i zostawali później na lodzie. Taki brak koordynacji w działaniach rządu bardzo utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej. 

D.T.: A z jakim skutkiem działa sztab antykryzysowy powołany w Pomorskiem w marcu? Czy głos tego nowego ciała brany jest gdzieś pod uwagę i przyczynia się do poprawy trudnej sytuacji przedsiębiorców?

Z.J.: Od marca sztab zebrał się już 40 razy i już to jest siłą samą w sobie. Do początkowych dwunastu dołączają kolejne organizacje reprezentujące poszczególne branże. Na dzisiaj sytuacja jest taka, że władza zaczęła przynajmniej odpowiadać na nasze pisma, bo początkowo byliśmy lekceważeni. Sprawia to, że zaczęła się rysować szansa na złagodzenie pewnych rygorów i ułatwienia prowadzenia biznesu w tych trudnych czasach, pod wpływem naszych sugestii i działań.

D.T.: Uruchamiana jest teraz kolejna tarcza antykryzysowa, ale chciałbym zapytać na ile ta pierwsza pomoc rządu, okazała się pomocna dla naszych przedsiębiorców?

Z.J.: Oczywiście, co by nie mówić, ta pomoc bardzo się przydała przedsiębiorcom. Przyszła z opóźnieniem, ale pomogła im przetrwać. Później z dużą pomocą przyszedł Polski Fundusz Rozwoju, który stanął też po stronie pracowników, których zgodnie z umowami subwencji z PFR nie można przecież bezkarnie zwolnić. Jednak teraz mamy drugi lockdown i naszym zdaniem powinny zostać zniesione rygory utrzymania zatrudnienia, gdyż firmom trudno się utrzymać. Co do obecnie wdrażanej tarczy antykryzysowej, to ma ona sporo wad, gdyż pomoc skierowana jest tylko do poszczególnych branż ze ściśle określonymi kodami PKD. A naszym zdaniem powinno odejść się od PKD a wrócić do zwykłego spadku dochodów jako jedynego kryterium. Mnóstwo branż które mocno cierpią na lockdownie, zostało pominiętych i nie przysługuje im w nowej tarczy żadna pomoc, mimo, że stoją na skraju bankructwa. 

D.T.: Jak ocenia Pan ostatnie poczynania naszych kaszubskich samorządów w kontekście ustalania nowych stawek podatkowych?

Z.J.: Dopóki są to podwyżki mieszczące się w przedziale 2-3 proc., to nie będziemy przecież protestować. Widzimy jaka jest inflacja i póki co, nie są to sprawy, urastające do rangi problemu. Oczywiście są tu niewielkie wątpliwości, dlaczego podniesiono podatki czy opłaty o 2,8 czy 3,9 proc. i z czego to konkretnie wynikało. Generalnie rozumiemy dążenia samorządów, bo przecież wszyscy chcemy żeby region rozwijał się. A do rozwoju potrzebne są pieniądze. 

D.T.: Kaszubski Związek Pracodawców zainteresowany jest z pewnością rozwojem infrastrukturalnym regionu, przekładającym się na szybki transport, skrócenie czasu obsługi, dogodny dojazd i stwarzanie nowych możliwości rozwojowych dla firm. Jak ocenia Pan zatem te planowane i realizowane wielkie inwestycje cywilizacyjne jakie mają miejsce w naszym regionie?

Z.J.: Jest to znak naszych czasów i konieczność, bez której niemożliwy jest dalszy rozwój regionu. Widzimy też zainteresowanie lokalnych firm, które chcą uczestniczyć w tym dziele. Do przetargu na budowę obwodnicy metropolitalnej wpłynęły aż 22 oferty. Wskazujemy i lobbujemy tam, gdzie widzimy szanse możliwości na poprawę infrastruktury. Ślemy pisma do ministerstw i urzędów centralnych. Osobiście, wraz z naszymi parlamentarzystami spotykamy się z ministrami, pracownikami ministerstw, aby wskazywać i prosić o rozwiązania korzystne dla naszego regionu. Będziemy to nadal robić, choć boli nas, że nie zawsze jest to doceniane. Np.  lobbowaliśmy jako KZP w sprawie budowy Obwodnicy Metropolitalnej Trójmiasta. Zbieraliśmy też podpisy w sprawie tej inwestycji. Ponadto składamy propozycje zgłaszane nam przez członków Związku do Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego, gdzie mamy swoich przedstawicieli. Aktywnie działamy w wielu obszarach i mamy satysfakcję, gdy nasze sugestie brane są pod uwagę. 

D.T.: Pomijając problemy związane z koronawirusem, to ZKP działa zapewne w innych obszarach. Proszę pokrótce wyjaśnić, czym jeszcze zajmuje się obecnie organizacja?

Z.J.: Kilka dni temu odbyło posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego na którym doszło do burzliwej dyskusji dotyczącej sytuacji zdrowotnej w województwie pomorskim. Mamy w Radzie swojego przedstawiciela, który jest wyrazicielem stanowiska Związku. Obecni jesteśmy wszędzie tam, gdzie dzieją się ważne rzeczy w naszym województwie i które dotyczą członków naszej organizacji. Uczestniczymy w niezliczonej ilości konferencji, spotkań, sesjach rad samorządów i spotkaniach branżowych.

D.T.: Czyli interesujecie się też sytuacją związaną z przestrzeganiem obostrzeń covidowych i ich wpływem na prowadzenie biznesu oraz wszelkimi efektami będącymi skutkiem sytuacji epidemicznej w naszym kraju?

Z.J.: Sytuacja epidemiczna ma niewątpliwy wpływ na prowadzenie biznesu. O ile duże firmy produkcyjne, które produkują także na eksport dają sobie radę w tej sytuacji, to nie do pozazdroszczenia jest sytuacja małych firm, zwłaszcza usługowych. Ponadto cierpią firmy, które powiązane są siecią łańcucha zależności od innych przedsiębiorstw. Wtedy sytuacja jednego podmiotu odbija się na kondycji.

Jedno przedsięwzięcie pociągać może za sobą konieczność angażowania firm z różnych branż. Wystarczy przywołać tylko prosty przykład związany z zamknięciem restauracji. Ponieważ popyt związany  z konsumpcją na wynos, weselami i wszelkimi uroczystościami jest minimalny albo zerowy, to urwał się cały łańcuch dostaw. Producenci, hurtownicy, transport, pracownicy, animatorzy imprez, firmy eventowe przygotowujące nagłośnienie, oświetlenie, muzykę, dekoracje, pozostają chwilowo bez pracy, gdyż nie ma zapotrzebowania na ich produkcję, usługi, magazynowanie czy transport.

I tak to działa w wielu innych gałęziach gospodarki. Zaskoczenie – to było to, co najbardziej dało się we znaki, gdyż nie pozwoliło na racjonalne zaplanowanie działań, przyczyniając się do dużych strat materialnych.

D.T.: Dziękuję za rozmowę. 

Komentarze