Powiat kartuski

Powiat kartuski. Prawie sześć tysięcy norek do uboju. Ich hodowca bez odszkodowania

W poniedziałek wszystkie media ogólnopolskiego podały informację o pierwszym w kraju przypadku zakażenia SARS-CoV-2 norek. Wykryto go u czterech zwierząt na fermie, gdzie hodowanych jest ich prawie sześć tysięcy. Służby weterynaryjne nakazały ich ubój.

Ferma zlokalizowana jest na terenie  powiatu kartuskiego. Powiatowy lekarz weterynarii przeprowadzając kontrolę, pobrał próbki od dwudziestu zwierząt, które wysłane zostały do instytutu w Puławach. Kiedy stamtąd przyszła informacja, że SARS-CoV-2 miały cztery z nich, lekarz podjął decyzję o uboju wszystkich znajdujących się na fermie.

Było wiadomo już w listopadzie

Okazało się, że z tej samej fermy pochodzą zwierzęta, u których już w listopadzie ubiegłego roku wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Wykazały to badania prowadzone przez naukowców z gdańskiej uczelni: Uniwersytetu i Uniwersytetu Medycznego. Wiadomość o tym została zamieszczona w publikacji jednej z nich 24 listopada ubiegłego roku.

– Wyniki wskazują na możliwość przenoszenia sie wirusa SARS-CoV-2 z człowieka na norki – można było przeczytać w tej publikacji

W konkluzji zwartej w niej mówiono o potrzebie intensywnego monitoringu tej fermy. Już wtedy stosując się do tego inspekcja weterynaryjna na polecenie wojewódzkiego lekarza weterynarii, pobrała również próbki i wysłała je do puławskiego instytutu. Okazało się, że dały one wynik negatywny. Kontrole przeprowadzone w styczniu były realizacją podjętych wcześniej działań.

Hodowca bez odszkodowania

Kiedy stało się wiadomo, że na fermie są norki zarażone koronawirusem, jej właściciel i jego rodzina trafiła na kwarantannę. Decyzja dotycząca uboju wszystkich zwierząt niszczy jego dorobek, gdyż okazało się, że nie może on dostać żadnej rekompensaty. Wynika to z rozporządzenia Ministerstwa Rolnictwa z grudnia ubiegłego roku. Rozporządzenie mówi o  obowiązku eksterminowania całych, zdrowych stad nawet w przypadku wykrycia zakażenia wirusem u tylko jednego zwierzęcia.

Zdrowie Polaków przede wszystkim

Co więcej właścicielowi grożą jeszcze ewentualne kary wynikające z komunikatu Głównego Lekarza Weterynarii.

– W takiej sytuacji  weryfikowane będą warunki, w jakich utrzymywane są zwierzęta. Kluczowym elementem dochodzenia będzie weryfikacja, czy na fermie zachowane były zasady bioasekuracji, w tym te, które dotyczą interakcji człowiek – zwierzę. W ramach tych ostatnich, we współpracy z innymi służbami, sprawdzane będzie, czy właściciele fermy zatrudniali zgodnie z prawem pracowników, w tym, czy nie było stwierdzonych form nielegalnego zatrudnienia pracowników, szczególnie z krajów, gdzie stwierdza się liczne zachorowania na COVID-19 – czytamy w komunikacie

red.

Komentarze