Wokół nas

Region. „Na św. Marcina najlepsza gęsina”. Gęsi wrosły w kulinarną kulturę kaszubską

Na dzień 11. listopada przypada wspomnienie o św. Marcinie z Tours, synu rzymskiego legionisty, biskupie kościoła katolickiego, którego do dzisiaj kojarzy się m.in. z gęsiami, które gęgając wydały jego kryjówkę, kiedy ukrył się przed wysłannikiem papieża. Związana jest z tym legenda o pieczeniu gęsi w dacie jego pogrzebu, czyli 11. listopada.

1624 lata temu zmarł Św. Marcin – człowiek o wielu cnotach i szczytnych przymiotach. Według legendy gęsi które wydały jego kryjówkę do dzisiaj ponoszą karę i w wielu krajach świata urządza się gęsiobicie i pieczenie gęsi właśnie 11. listopada. Samo święto ku czci św. Marcina ustanowiono w tym dniu już w połowie VII wieku. Zwyczaj ten dotarł także na Kaszuby, choć wydaje się, że związane jest to bardziej z tym, że w listopadzie gęsi są dorodne i tłuste a ich mięso najsmaczniejsze. Gęsinę przyrządza się na Kaszubach na różne sposoby. Potrawa z gęsi doczekała się nawet Bursztynowego Lauru Marszałka Województwa Pomorskiego podczas konkursu „Pomorskie smaki”, zdobytego przez mistrza kuchni Tomasza Szydzikowskiego z Przywidza. 5 lat temu przyrządził on gęś szmurowaną, pieczoną na wolnym ogniu w brytfannie, z nadzieniem ze śliwek, gruszek i żurawiny. Całość polewana była czerwonym winem. Popularność gęsi bierze się stąd, że ich mięso jest kaloryczne, smaczne, o zdrowym tłuszczu. A największą zaletą jest fakt, że większość gęsi hodowana jest na wolnym wybiegu, stąd mięso to nazwać można ekologicznym. A ponieważ Kaszubi doceniają zdrową żywność, stąd tak duża popularność gęsi w naszym regionie.

BM

Jak podaje portal www.szwajcaria-kaszubska.pl w opracowaniu Norberta Maczulisa pt. „Kartuzy i powiat kartuski pod okupacją hitlerowską w 1939 r.”, z przytoczonymi wspomnieniami pierwszego powojennego, powiatowego lekarza weterynarii Bernarda Nowaka, w powiecie kartuskim do 1939 roku poza ok. dwudziestu większymi posiadłościami obszarniczymi należącymi w większości do zasiedziałych tu butnych junkrów pruskich, większość stanowili rolnicy mało i średniorolni. Podstawą ich gospodarki była hodowla świń i gęsi. W rejonach Stężycy, Sulęczyna i Parchowa hodowla owiec, natomiast w rejonach Żukowa i Banina – hodowla bydła. Sama gęś zwana pomorsko-kaszubską znana była i pożądana nie tylko w Polsce. Co roku wiele tysięcy sztuk eksportowano za granicę, przeważnie do Niemiec. Ok. 10 tys. sztuk rocznie sprzedawanych było w Wolnym Mieście Gdańsku i na rynkach Gdyni, Kartuz i Kościerzyny. Aby oszczędzić na transporcie i zyskać na cenie sprzedaży, wielu chłopów z powiatu kartuskiego i kościerskiego pędziło na piechotę stada gęsi w kierunku Niemiec. Po drodze gęsi się pasły, w nocy spały wraz z gospodarzem pod gołym niebem i następnego dnia maszerowały dalej w kierunku Niemiec, gdzie były sprzedawane. W Kościerzynie czynna była rzeźnia gęsi, która dokonywała uboju znacznych ilości białej gęsi kaszubskiej dla celów futrzarskich. Ściągano skórę z pierzem i puchem na eksport, a mięso sprzedawano w okolicznych miastach.

Komentarze