Kolejny raz fundusz sołecki stał się tematem, który poróżnił wójta i radnych. Włodarz gminy chciał, aby radni z niego zrezygnowali, ponieważ pieniądze na ten cel byłyby wzięte z bardzo drogiego dziś kredytu. Jednak dziesięciu radnych uważało inaczej, stąd fundusz sołecki będzie.
Od kilku lat sprawa funduszu sołeckiego jest jak arena, na której ścierają się poglądy wójta i pragnienia radnych. B. Grucza uważa, że gdyby te środki, a chodzi o niebagatelną kwotę 0,5 mln zł, przeznaczyć jako wkład własny w inwestycje, to drugie tyle gmina pozyskałaby z zewnątrz. Teraz, kiedy dominują programy rządowe ze wsparciem sięgającym nawet 85 proc., kwota, o której mówi wójt jest zdecydowanie zaniżona. A jak podkreśla włodarz gminy, w roku potrzeb będzie dużo np. to choćby dokończenie budowy przedszkola samorządowego. Z tej przyczyny te 0,5 mln zł, które trzeba by było przeznaczyć na fundusz sołecki gmina musiałaby pozyskać z kredytu, który w tej chwili jest bardzo drogi.
Murem za funduszem
Z drugiej strony radni, wśród których są też sołtysi twierdzą, że dzięki funduszowi mają zagwarantowane pieniądze na potrzeby swojego sołectwa, co dla nich jest bardzo ważne. Przypominają, że w roku ubiegłym zgodzili się na prośbę wójta, który forsował wtedy budowę przedszkola jako bezwzględny priorytet. Przy potrzebie istnienia funduszu nie wykluczają, że pomogą również w roku następnym, przekazując środki na przedszkole jeśli zajdzie taka potrzeba. Choć wójt apelował do radnych, aby wstrzymali się z taką decyzją, to aż dziesięciu z nich jego próśb nie posłuchało i nie zgodzili się na rezygnację z funduszu. Uchwałę wójta poparło tylko czterech, stąd w 2024 roku fundusz sołecki będzie wyodrębniony z budżetu gminy.
D. Tryzna