Zmniejszenie pieniędzy na naukę m.in. języków etnicznych odbiło się szerokim echem w regionie. W tej sprawie zabrał też głos senator Stanisław Lamczyk, organizując specjalną konferencję. Jej uczestnicy skrytykowali sam pomysł i przedstawili jej ewentualne skutki w odniesieniu do nauki języka kaszubskiego. Zapowiedzieli walkę o poprawki do niej.
Konferencja miała miejsce 30 grudnia. Oprócz organizatora uczestniczyli w niej poseł Zbigniew Konwiński, wiceprzewodniczący Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych oraz Danuta Rek, radna sejmiku województwa pomorskiego. Była ona odpowiedzią na zapisy ustawy budżetowej na 2022 rok, którą Sejm przyjął 17 grudnia. W jednej z poprawek budżetu ujęto zmniejszenie subwencji na naukę języków mniejszości narodowych i regionalnych. Ma ona zostać obcięta aż o 40 mln złotych. Parlamentarzyści z Koalicji Obywatelskiej uważają, że poprawka ta uderzy również w naukę języka kaszubskiego, a tym samym w nasze samorządy.
,,Precz z nacjonalizmami’’
Uczestnicy konferencji ,,za całe zło’’ winią posła Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski. To on jest twarzą tej ustawy. Jego postępowanie nazwali szowinizmem, który skłóca naród Polski.
– My Kaszubi czujemy się w pewien sposób napadnięci przez skrajną prawicę nacjonalistyczną. […] Powiat kartuski najbardziej ucierpi na zmianach w ustawie. Subwencje na język kaszubski uzupełniały budżety gmin w zakresie edukacji. Samorządy potrafiły te środki dobrze wykorzystać. Wszystko dobrze funkcjonowało, a dotacje służyły jako pomoc w utrzymaniu szkół – tłumaczył S. Lamczyk
Jeszcze dosadniej o swoim koledze z ław poselskich wypowiadał się poseł Z. Konwiński.
Uderzenie w kaszubską tożsamość
Oboje parlamentarzyści przytoczyli wiele przykładów jak ewentualna realizacja tej uchwały uderzy w szkolnictwo w regionie. Przytoczyli dane z Systemu Informacji Oświatowej, które pokazują, że na Pomorzu języka kaszubskiego uczy się ponad 20 tys. dzieci i młodzieży. Zajęcia prowadzone są w blisko 400 szkołach i placówkach oświatowych w województwie. Podkreślić należy, że kaszubski ma jako jedyny w Polsce status języka regionalnego i znajduje się na liście języków zagrożonych UNESCO. Uczy się go często w szkołach wiejskich, a środki jakie otrzymują samorządy z budżetu państwa na jego nauczanie pomagają tym szkołom przetrwać i uniknąć likwidacji. Dotyczy to szczególnie małych gmin, które nie mają środków w budżecie, aby do oświaty. Często dla nich jedynym wyjściem jest powiększanie liczby uczniów języka kaszubskiego tak się dzieje np. w gminie Karsin.
Nauka języka kaszubskiego jest organizowana przeważnie w formie zajęć dodatkowych. Jej uczestnicy nie tylko poznają język, ale również kulturę kaszubską, jej dziedzictwo, walory materialne i niematerialne.
Cios w powiat kartuski
Jak podkreśla S. Lamczyk, ewentualne obcięcie subwencji na naukę jeżyka kaszubskiego szczególnie uderzy w szkoły powiatu kartuskiego. Jest on tu nauczany aż w 71 placówkach. Z tego tytułu gminy takie jak Sierakowice, Kartuzy czy Żukowo otrzymują 6 mln zł rocznie subwencji.
– Zarządzałam osobiście szkołą, która pierwsza w naszej gminie wprowadzała język kaszubski. Rodziło się to w bólach. Potem kolejne szkoły, nauczone naszym doświadczeniem, wprowadzały kaszubski. Dziś uczymy go prawie wszędzie. Po to byśmy pielęgnowali naszą kulturę i tożsamość. To nie jest tylko nauka języka kaszubskiego, ale też historii i geografii, kultury. To nasze materialne dziedzictwo i bogactwo kulturowe, którym możemy się nie tylko szczycić – wylicza D. Rek
Parlamentarzyści zapowiedzieli, że będą walczyć, by zmian nie przyjęto.
– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tę poprawkę odwrócić w toku prac parlamentarnych. Wszystkie mniejszości narodowe i etniczne występują wspólnie, nie chcą dać się rozgrywać i wchodzić w retorykę posła Kowalewskiego. Mamy nadzieję, że w toku prac uda nam się, wszystko odwrócić i wrócimy na dobre tory – podkreślił poseł Konwiński.
O obawach związanych z realizacją tej ustawy już wcześniej mówili również w swoim oświadczeniu władze zarządu głównego ZKP. Ton ten podchwyciły też inne środowiska w regionie, nawet na ostatniej sesji powiatu również ten temat został wywołany radnego J. Ropela. Podchwycili go inni członkowie rady powiatu, a zapewnienia radnego Eugeniusza Pryczkowskiego nie zamknęły tematu. Do sprawy tej będziemy powracać.
D. Tryzna
Czy wierzyć słowom parlamentarzystów opozycji czy zapewnieniom rządzących?
Jeszcze miesiąc temu hucznie świętowano 65-lecie powstania Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Gdańsku. Wśród sukcesów tego okresu wymieniono m.in. prawie powszechną naukę języka kaszubskiego w szkołach regionu. Pokazano tych, którzy osiągają najwięcej na polu jego nauczania. Nagrodzono m.in. Wandę Lew-Kiedrowską i Danutę Pioch, które są ikonami w propagowaniu języka kaszubskiego nie tylko w powiecie kartuskim, ale i w regionie. Działania takie chwalił w swoim liście skierowanym do uczestników gali poseł Jarosław Sellin, wieloletni Zrzeszeniec. Kiedy stanęła sprawa poprawki i pojawiły się obawy to m.in. z jego ust padły zapewnienia, że zapisy ustawy nie dotyczą języka kaszubskiego.
-Ta poprawka dotyczyła tylko i wyłącznie mniejszości niemieckiej. Żadnej innej mniejszości to nie dotknie. Tak jak podkreślał minister edukacji narodowej, poszukujemy symetrycznego zachowania w stosunku do mniejszości niemieckiej w Polsce i mniejszości polskiej w Niemczech. Kaszubi na Pomorzu nie powinni się obawiać – mówił J. Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.