Koniec listopada to tradycyjnie start „Szlachetnej Paczki” i innych akcji związanych z pomocą dla potrzebujących przed Świętami Bożego Narodzenia. W tych roku ich organizatorom przyszło zmierzyć się z dużym wyzwaniem, bo przez wojnę na Ukrainie po pierwsze „stopniał potencjał” pomagających i po drugie przybyły tych, którym trzeba pomóc. Dziś to szczególnie osoby starsze, schorowane i samotne.
Obecny rok jest wyjątkowy patrząc na skalę pomocy, jaką udzieliliśmy Ukrainie. Kiedy wybuchła tam wojna świat zobaczył jak wielkie serca mają Polacy. Ale z kolejnymi miesiącami potencjał sił i środowiska wyczerpywał się. Dziś tych, co dalej włączają się w pomoc dla Ukraińców jest coraz mniej, a organizatorów tej pomocy zostało jak na lekarstwo. Na pewno liderem wśród nich w naszym regionie jest Jacek Miąskowski. Od samego początku włączył się w nią, stworzył swój sztab w remizie OSP Skrzeszewo i stamtąd co jakiś czas wyruszają na Ukrainę konwoje z pomocą. Dziś, kiedy w tym kraju brak prądu, w wielu miastach wody i ciepła, a na terenach wyzwolonych praktycznie wszystkiego, pomoc ta jest szczególnie potrzebna. Czy jest jeszcze możliwy zryw taki, jak był na wiosnę?
Skutki wojny dotknęły i nas
Wtedy nikt nie przypuszczał, że skutki tej wojny odcisną swoje piętno i na nas. Niestety, potężna inflacja, drogie paliwa, nośniki energii spowodowały, że wielu też stanęło przed widmem ubóstwa. Trzeba nauczyć się żyć bardziej oszczędnie. Nawołują do tego różne autorytety. Skończyły się wolne środki, które można było przeznaczyć choćby na akcje pomocowe. Ale nie sztuka pomagać, kiedy ma się wszystko. Liczy się to, że możemy się podzielić z potrzebującym tym co mamy. A do przysłowiowego „wdowiego grosza”.
Darczyńcy i wolontariusze na wagę złota
Te problemy zważają organizatorzy choćby „Szlachetnej Paczki”, która ruszyła dwa tygodnie temu. Ta szczytna inicjatywa napotyka w tym roku na wielkie przeszkody. Okazuje się, że nadal brakuje darczyńców dla półtora tysiąca wytypowanych do pomocy rodzin. Niestety, zdarza się, że ci co kiedyś pomagali dziś sami potrzebują pomocy. Firmy, które jeszcze wiosną potrafiły znaleźć jakieś środki w swoich funduszach, dziś w kryzysie wycofują się z pomagania lub ograniczają środki.
Brakuje wolontariuszy. Energię z nich „wyssała” akcja pomocy dla Ukraińców. Wielu młodych ludzi dziś nie może poświęcić swojego czasu na wolontariat z prostego powodu, muszą pracować. Stąd apel organizatorów „Szlachetnej”, aby w akcję włączyły się społeczności szkolne. Wiemy, że ten apel nie pozostał bez odpowiedzi.
,,Szlachetna’’ jest jedną z wielu
Oprócz tej ogólnopolskiej akcji, której start obwieszczają różne media, a jej sztandary łopoczą tego dnia na ulicach, toczy się wiele lokalnych akcji pomagania potrzebującym. Pomoc taką organizują szkolne i parafialne kluby wolontariatu, różne fundacje, stowarzyszenia. Świąteczne dary dla ubogich przygotowują oddziały Civitas Christiana. W Kościerzynie jej liderzy już działają w terenie. W ubiegłą niedzielę w kościele ruszyła sprzedaż świeć „Wigilijnego dzieła pomocy dzieciom”.
Każdy z nas może włączyć się w te dzieła, wesprzeć datkiem czy pomocą rzeczową. Ważne jest, abyśmy podzielili się tym, co mamy. Niech pamięć o skąpcu z bajki Andersena będzie wyznacznikiem naszych decyzji.
D. Tryzna