Gmina Kartuzy Wokół nas

Kartuzy. Sprawa bulwersująca mieszkańców. Wystarczy trochę śniegu i na deptaku ślizgawka

Zdarzenia z poprzedniego tygodnia pokazały, że dalej sprawy śliskiego kartuskiego deptaka lekceważyć nie można. Pojedyncze głosy, które do tej pory twierdziły, że powierzchnia deptaka jest niewłaściwa, zyskały wielokrotne potwierdzenie. Ile jeszcze musi tu upaść ludzi, aby władze miasta podjęły zdecydowane działania? I nie chodzi tu o odśnieżanie.

Już od samego początku budowy nowej nawierzchni deptaka, jeden z byłych już radnych twierdził, że płytki ceramiczne, którymi ją wyłożono, są za śliskie. Wtedy niewielu dawało mu posłuch. Zdecydowana większość mieszkańców uwierzyła zapewnieniom burmistrza. Twierdzenia tych, co mówili inaczej, zbywano słowami ,,To nie z troski o mieszkańców, to z polityki”.

Przyszła pierwsza zima  okazała się, że jednak coś jest nie tak z tymi płytkami. Deszcz nie powodował, że stawały się śliskie, ale wystarczyło tylko, że poprószył śnieg i zaczynała się ślizgawka. Każdy, kto w tym czasie przemierzał deptak, musiał zmienić krok na posuwisty, gdyż inaczej lądował na ziemi. Najczęściej kończyło się to zwykłym przekleństwem wysłanym pod adresatem wykonawcy lub władz miasta. Czasami upadki przechodniów były na tyle poważne, że odbijało się to echem w mieście. Całą sytuację ratował fakt, że opadów śniegu nie było zbyt wiele, bo ostatnie zimy były nijakie.

Codzienny śnieg i codzienne problemy

Kiedy przyszła tegoroczna, prawdziwa zima i zaczęły się opady śniegu, to co w poprzednich latach miało miejsce sporadycznie, teraz stało się powszednie. Deptak, przy którym mieści się m.in. przychodnia, często jest przemierzany przez seniorów. W ostatnim czasie droga ta dla nich była drogą przez mękę. Większość starszych osób pokonuje ją z ręką na sercu, ale i tak nie wszystkim to się udaje. 

– Widziałam, jak starszy Pan z trudem próbował dostać się do przychodni. W pewnym momencie stracił równowagę. Byłam niby blisko, ale kiedy próbowałam ruszyć do niego z pomocą, po prostu nie dało się, bałam się, że sama również stracę równowagę – opowiada nam historię z pokonywania kartuskiego deptaka młoda kobieta

Czwartkowa tragedia

W ubiegłym tygodniu dla jednego z przechodniów przejście tego dystansu zakończyło się tragicznie. W czwartkowe popołudnie pogotowie zostało wezwane na kartuski rynek, aby opatrzyć mężczyznę. Pokonując deptak, poślizgnął się, upadł i doznał urazu głowy.

To było jakby ,,podsumowanie” poprzednich dni, podczas których wielu pieszych wykonywało na deptaku czasem akrobatyczne figury, aby móc się utrzymać na nogach. Nie wszystkim się to udawało.

– To było kwestią czasu, aż dojdzie do takiej sytuacji. My na co dzień widzimy co się tu dzieje. Mówimy o tym, ale kończy się tylko na kiwaniu głową. Mam nadzieję, że teraz w końcu ktoś za to się zabierze – komentuje sytuację mieszkaniec kamienic przy deptaku

Do akcji wchodzą radni

Sprawa ślizgawki na deptaku na tyle stała się poważna, że zainteresowali się nią radni. Sprawę tę poznali nie tylko z lokalnych mediów, ale też przez sygnały od mieszkańców i działających tu przedsiębiorców. Ci zaczęli narzekać, że przechodnie omijają deptak, bo po prostu boją się tamtędy przechodzić.

Część radnych ma gorzką satysfakcję, że to, co podnosili już tyle lat wcześniej, dopiero teraz zostało zauważone. Z ich strony słychać uwagi, że gmina, wydając ogromne pieniądze na przebudowę deptaka, nie zadbała o sprawdzenie, na co one pójdą. Pomysły burmistrza miasta Mieczysława Grzegorza Gołuńskiego, które według niego mają rozwiązywać problem, uważają za niepoważne.

Na dzień dzisiejszy jedynym sposobem, aby zapobiec tragediom, jest ciągłe usuwanie śniegu. Po prostu gmina musi opłacić kogoś, kto będzie tam czuwał i działał. Chyba że zima pójdzie precz. Wynika stąd, że byle do wiosny….

red.

Burmistrz Kartuz M. G. Gołuński – oświadczenie w sprawie sytuacji na deptaku

Gmina Kartuzy znalazła rozwiązanie problemu śliskiej nawierzchni występującej ostatnio w obrębie Rynku oraz deptaku. Ul. Dworcowa w części wyłożonej płytami glazurowymi posypywana jest specjalnym środkiem chemicznym, który znacznie ograniczył śliskość nawierzchni.

Cały czas monitorujemy sytuację na deptaku oraz Rynku, zaś w razie nowych opadów śniegu natychmiast będziemy zlecali dodatkowe posypywanie. Ponadto cały czas szukamy kolejnych, jeszcze lepszych rozwiązań.

Z poważaniem Mieczysław Grzegorz Gołuński Burmistrz Kartuz

Wystarczy cieniutka warstwa śniegu i płytki deptaka stają się śliskie, jak na lodowisku.

Komentarze