Stowarzyszenie Ogródków Działkowych „Oczko Wodne” zarzuca burmistrzowi Kościerzyny Michałowi Majewskiemu, zachowania nieetyczne a nawet autokratyczne. Powodem tak sformułowanych posądzeń, jest spór jaki Stowarzyszenie toczy z miastem od wielu lat w sprawie rewitalizacji tej części Kościerzyny, w której znajdują się ogródki działkowe należące do „Oczka Wodnego”. Według przedstawicieli Stowarzyszenia, burmistrz uzurpuje sobie prawo do wyłącznego decydowania o gruntach miejskich. Działkowcy przypominają bowiem, że burmistrz nie jest właścicielem tych gruntów, tylko ich zarządcą. Chcąc cokolwiek wykonywać na tych gruntach, włodarz miasta zobligowany jest do brania pod uwagę zdania społeczeństwa i z nim konsultować swoje decyzje. Tym bardziej zobowiązany jest do konsultacji z osobami, które dzierżawiły te grunty od wielu lat. Członkowie Stowarzyszenia z rozgoryczeniem przyjmują też fakt, że burmistrz najpierw ogłasza nabór formularzy do procesu rewitalizacji a później nie respektuje podjętych przez siebie zobowiązań. W najbliższą środę na wniosek przewodniczącej Rady Miasta odbyć ma się lustracja tych działek przez radnych miejskich, którzy osobiście zapoznać się mają z sytuacją, także w miejscu, gdzie działki te istnieją. Stowarzyszenie ciągle pozostawia otwartą furtkę dla rozmów i negocjacji z burmistrzem, licząc na znalezienie satysfakcjonującego obie strony rozwiązania. Prezes Stowarzyszenia Jerzy Bławat, wystosował prośbę do przewodniczącej Rady Miasta o zorganizowanie spotkania, w czasie którego odbędą się kolejne próby znalezienia kompromisu. Spotkanie takie odbyć się ma 29 października.
Z Prezesem Stowarzyszenia Ogródków Działkowych „Oczko Wodne” Jerzym Bławatem, rozmawia Dariusz Tryzna, redaktor naczelny.
Dariusz Tryzna: Ogródki działkowe, których jest Pan reprezentantem nie zgadzają się z decyzją miasta w myśl, której, władze chcą przenieść ogródki działkowe w rejon cmentarza a na obecnym terenie utworzyć parking w ramach rewitalizacji miasta? Dlaczego?
Jerzy Bławat: Burmistrz zawsze w swoich wypowiedziach mówi o rewitalizacji. Myśmy także, jako stowarzyszenie złożyli formularz w sprawie tego zagadnienia, czyli formularz zgłoszeniowy przedsięwzięcia rewitalizacji dla gminnego programu rewitalizacji dla miasta Kościerzyna, w obszarze osiedla Tysiąclecia-Kartuska. Złożyliśmy ten formularz już 20 października 2016 roku. Stowarzyszenie powstało dużo wcześniej, bo w roku 2011. Od tego czasu domagamy się, pukamy do burmistrza, jak i do pani przewodniczącej Rady Miasta, o to żeby uwzględnić nasz głos.
DT: Proszę powiedzieć, jaki to jest głos?
JB: Taki, że chcemy, by tam w dalszym ciągu mogły pozostać ogródki działkowe, wkomponowujące się naturalnie w to oczko wodne.
DT: Jest tam nowy zbiornik wodny, natomiast te ogródki są jakoś tak chaotycznie ułożone. Czy to nie sprawia wrażenia bałaganu?
JB: Jest tam tak chaotycznie, ponieważ z częścią dzierżawców umowa została rozwiązana w 2018 roku, gdyż budowano tam zbiornik retencyjny. Od tamtej pory te działki nie są używane. Z tego powodu są zaniedbane i dlatego też, tak chaotycznie to wszystko wygląda.
DT: Jaka jest, zatem Państwa propozycja?
JB: Nasza propozycja jest taka, aby w odpowiedni sposób zagospodarować to oczko wodne. Jest tam w tej chwili bulwar. Można byłoby wstawić tam eleganckie ławki, kosze na śmieci wraz z możliwością wykorzystania tego placu. Drugą rzecz, którą chcieliśmy podnieść, składając ten formularz, to zrobić trasę przejściową, która zarazem byłaby takim pasażem oraz placem bezpiecznym. Miałaby być to droga pożarowa i droga ratunkowa dla pojazdów służb ratowniczych. A przy tym chcielibyśmy żeby było tam oświetlenie wraz z dostępną wodą ze studni. Myśmy we wcześniejszych rozmowach z burmistrzem do tego tematu nawiązywaliśmy cały czas. Nawet z prośbą, że jest tam skrawek około 200 m2, na którym można byłoby postawić studnię i wykorzystywać to naturalne źródło wody, które tam jest.
DT: Czy Państwo zgodzą się z propozycją burmistrza, by przenieść te ogródki w okolice cmentarza?
JB: Każdy włożył swój ogromny trud pracy, po to żeby z tamtego dzikiego ugoru, który wcześniej był, zrobić to, co tam teraz jest. A jest naprawdę, na co popatrzeć i co podziwiać. Niektóre działki to są prawdziwe perełki. Wszystkie te działki, które mają dzierżawcę są zadbane. Zaniedbane są tylko te, które w tej chwili nie mają dzierżawcy. Nie zgadzamy się na taką propozycję.
DT: Czy oznacza to, że będziecie protestować?
JB: Tak, dokładnie to oznacza. Będziemy protestować. W pierwszej odsłonie naszego protestu skierujemy list otwarty i ponowimy próby dalszej rozmowy w formie białej. Nie mamy środków prawnych, ale mamy środki społeczne. Będziemy podejmować takie kroki, aby w dalszym ciągu nam umożliwiono gospodarowanie w ogródkach. Przy czym zaznaczam, że wszystko można pogodzić. Trzeba tylko chcieć i mieć wolę porozumienia. Należy zwyczajnie usiąść do stołu i rozmawiać, patrząc drugiej osobie w oczy. A nie w sposób autokratyczny i aspołeczny, przedstawiać tylko swoją wersję i nie konsultować z tymi, którzy są najbardziej zainteresowani tym obszarem, czyli działkowiczami.
DT: Dziękuję za rozmowę.