Gmina Stężyca Sport

Stężyca. Jedyny taki klub sportowy w regionie. Radunia Stężyca przeciera szlaki i wzbudza emocje

Klub Sportowy Radunia Stężyca z każdym rokiem notuje dynamiczny wzrost, rozwija swoją infrastrukturę a jego sportowcy, notują coraz większe sukcesy także na arenie ogólnopolskiej. Jest to z pewnością spory powód do dumy dla lokalnego środowiska, promocja gminy i wspaniały przykład dobrej organizacji. Klub coraz częściej zaczyna przewijać się przez łamy i monitory mediów ogólnopolskich.

Najwięcej emocji wzbudza obecna pozycja drużyny piłkarskiej, grającej w drugiej grupie III ligi. Raduniacy występują na tym poziomie rozgrywkowym trzeci sezon i prawdopodobnie jeszcze w tym roku zobaczymy futbolistów Raduni na poziomie centralnym, czyli w II lidze. Mogli być tam już od ubiegłego roku, ale pandemia spowodowała przerwanie rozgrywek w momencie, kiedy Radunia znajdowała się na drugim miejscu w tabeli, w sytuacji, kiedy awansował tylko lider. W ostatni weekend odbył się w Stężycy mecz na szczycie w którym Radunia zdeklasowała 3:0 mającego wielkie II-ligowe aspiracje wicelidera Świt Szczecin. Dopóki Radunia nie traktowana była przez futbolowy światek, jako główny kandydat do awansu do II ligi, to traktowana była w formie ciekawostki, zagadkowego klubu, a określenia typu: „Radunia Stężyca – drużyna z księżyca”, nie należały do rzadkości. Dzisiaj, kiedy coraz dobitniej widać dominację Raduni w rozgrywkach III-ligowych i szykujący się awans na szczebel centralny rozgrywek piłkarskich w Polsce, coraz częściej pojawiają się wobec niej ataki i próby deprecjonowania a nawet obrażania inwektywami związanymi z polską wsią.

Niedowierzanie, zazdrość i zawiść?

Tymczasem w działalności klubu nie ma żadnego przypadku. To mozolnie budowany, ambitny projekt, stwarzający spore możliwości i szanse zarówno dla dzieci i młodzieży jak i zawodowych sportowców. Dzięki uporowi pasjonata sportu i wizjonera jakim jest animator i ojciec tego przedsięwzięcia – wójt gminy Stężyca Tomasz Brzoskowski, powstał w Stężycy silny ośrodek sportowy ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego i bogatą infrastrukturą, do którego ciągnie młodzież z całej Polski.

– To nie jest tak, że nagle wyrósł jakiś klub i zaczyna wygrywać z najlepszymi, walcząc z coraz większymi szansami o II ligę. Ten klub budujemy 11 lat, od podstaw. Stworzyliśmy Szkołę Mistrzostwa Sportowego w której uczą się i trenują młodzi ludzie. Poza piłką nożną są sekcje siatkówki dziewcząt, żeglarstwa i tańca. Żeby młodzież miała gdzie trenować, potrzebna jest infrastruktura i my tę infrastrukturę mozolnie przez lata budowaliśmy i mamy teraz czym się pochwalić. Spora w tym zasługa Ministerstwa Edukacji Narodowej, które zabezpiecza byt finansowy szkoły – rozpoczął swój wywód wójt T. Brzoskowski.

Każdy jest kowalem swojego losu

Ze zdziwieniem a nawet rozbawieniem przyjmuje wójt Tomasz Brzoskowski te złośliwe uwagi sfrustrowanej części środowiska piłkarskiego o tym, że „drużyna ze wsi” nagle wyrasta na głównego faworyta rozgrywek III ligi z realnymi szansami awansu do II ligi, a kluby z Bydgoszczy, Szczecina, Torunia, Gniezna, Kołobrzegu, Konina czy Koszalina wyglądają przy Raduni Stężyca jak ubodzy krewni.

– Każdy jest kowalem swojego losu. Każdy ma takie same możliwości. Każdy może stworzyć szkołę mistrzostwa sportowego, każdy może wybudować obiekty, każdy może realizować pożyteczne przedsięwzięcia sportowe. Dlaczego w tych dużych miastach tego nie robią? Dlaczego tylko narzekają i zazdroszczą? – pyta wójt Tomasz Brzoskowski.  Włodarz gminy przywołuje przypadki kreatywności klubów z małych miejscowości, które dzięki ciężkiej pracy i uporowi także święcą triumfy na poziomie III ligi. Jako najlepszy przykład podał maleńkie miasteczko Sieniawa, które ma mniej mieszkańców niż wieś Stężyca a drużyna z tego miasta – Sokół Sieniawa jest wiceliderem grupy czwartej III ligi. Podał także przykład Puszczy Niepołomice, drużyny I-ligowej wywodzącej się z miasta, które ma niewiele więcej mieszkańców niż gmina Stężyca. Wszystko zdaniem wójta zależy od przebojowości i dążeń władz klubu, mających konkretną wizję istnienia i funkcjonowania klubu.

Radunia Stężyca na salonach

Jedno jest pewne. Wyrosło już na futbolowej mapie Polski kolejne, ciekawe i warte uwagi miejsce, które zauważone i docenione zostało przez media ogólnopolskie i środowisko piłkarskie. Przykładem może być niedzielna audycja w programie telewizyjnym „Cafe Futbol” emitowanym w Polsacie Sport, gdzie bardzo pochlebnie wypowiadano się o wzorowej organizacji i funkcjonowaniu klubu. Zresztą obecny trener pierwszej drużyny Sebastian Letniowski, który niedawno był jeszcze trenerem także III-ligowego Bałtyku Gdynia, powiedział, że nigdy nie pracował jako trener w tak komfortowych warunkach w tak dobrze poukładanym organizacyjnie klubie. 

– Nikt nie zabrania innym klubom starać się o takie warunki, jakie stworzono dla piłki nożnej w Raduni Stężyca. Tylko jeden klub w Polsce – Bruk-Bet Termalica Nieciecza ma prywatny stadion. Reszta klubów piłkarskich gra na stadionach wybudowanych za pieniądze lokalnych samorządów. Jest tylko kilka klubów w Polsce, które funkcjonują na prywatnych funduszach. Reszta istnieje dzięki pieniądzom publicznym. Od kreatywności zarządów klubów i wizji władz miasta czy gminy zależy więc los miejscowych drużyn piłkarskich – kontynuuje wójt T. Brzoskowski.

Kaszuby zasługują na sport na wysokim poziomie

Wójt dodaje przy tym, że bez spółek skarbu państwa polski sport by w zasadzie nie istniał. Orlen, Lotos, Polska Miedź, Jastrzębski Węgiel i wiele innych państwowych spółek powoduje, że ciągle możemy cieszyć się wysoką pozycją polskiego sportu w świecie.

– Miasto Katowice na przykład wydało ze swojej kasy w ubiegłym roku 26 mln zł na piłkę nożną, hokej i kilka innych dyscyplin. Bez pieniędzy publicznych, ten poważniejszy sport nie miałby szans na jakiekolwiek istnienie – dodaje wójt T. Brzoskowski. A niby czemu, my tu na Kaszubach nie możemy stworzyć dobrego klubu, który walczyłby na poziomie centralnym? W czym my jesteśmy gorsi? To tylko tam w tych dużych miastach ubzdurali sobie, że to oni mają mieć monopol na zwycięstwa a my mamy pełnić rolę chłopców do bicia. Jest wręcz odwrotnie, gdyż dzięki naszej ciężkiej pracy, pomysłowości i właściwej wizji, my rozdajemy karty. A że kogoś to boli i ktoś nie może się z tym się pogodzić, to jest jego problem – zakończył wójt T. Brzoskowski.

Funkcjonowanie klubu Raduni Stężyca i wysoka pozycja piłkarzy w tabeli III ligi powoduje wiele innych emocji, także niezdrowych, w środowisku piłkarskim, o czym napiszemy w niedalekiej przyszłości.

BM

Komentarze